Testy i zdjęcia zamieszczane na blogu są własnością Administratora. Jeśli chcesz je rozpowszechniać lub wykorzystać zwróć się do niego z prośbą w tej sprawie.
No i jest - tym razem to ja się spóźniłem. - Ależ śliczny ten piesek. Cześć! - wita mnie radośnie. - Pewnie, że śliczny, bo mój - zauważam z pełną namaszczenia powagą. - Pan śliczny, to i pies się stara dostosować. - Jaki pan skromny. - Cóż ja na to pocznę? Skromność to moja druga natura. - A pierwsza? - wpatruje się we mnie kasztanowymi oczyma - Wdzięk i uroda – odpowiadam bez chwili wahania. Ta błazenada rozbawiła ją na całego, więc dopiero po pewnym czasie, zwraca się do mnie z pytaniem. - Jak minęła niedziela? - Całkiem przyjemnie, ale fiołki się zmarnowały. Nie raczyłaś Pani zagościć w tych stronach sobotnim popołudniem... - Byłam w niedzielę na długim spacerze z siostrą w Parku Potulickich. A w sobotę mieliśmy zjazd rodzinny. Bardzo męczące. - Fakt. U mnie w domu człowiek non stop czuje się jak na rodzinnym zlocie. Jak dowali koleżanek i kolegów, to tracę rachubę czyje to mieszkanie. - Przynajmniej masz wesoło. U mnie wesołość jest czasem tak wymuszona, że już wolę jak siedzą z ponurymi minami. - Ponure miny bywają zabawniejsze niż kawały. - To prawda. A tak w ogóle, to byłeś dzisiaj w szkole? - zmieniła nagle temat rozmowy. - Czemu nie? Nawet upolowałem czwórkę z geografii. - O, to gratuluję. Widzisz, jak chodzisz do szkoły od razu widać efekty. - Niezupełnie. Efekty widać, bo geografica daje mi fory. Tak generalnie, to efekty są jak zawsze – umiarkowane. - A ja już nie mogę się doczekać, kiedy wrócę do szkoły. - Szalona dziewczyna. Kiedy ma to nastąpić? - Zwolnienie kończy mi się w niedzielę 3 maja. Jeśli badania kontrolne, te z zeszłego tygodnia wyjdą dobrze, to obiecali, że od czwartego będę mogła wrócić do szkoły. - To od jak dawna masz labę? - Nie do końca labę... w czasie dłuższych pobytów uczyliśmy się w liceum przy szpitalu. Tyle, że niezależnie, kto gdzie chodził wszyscy byliśmy w ogólnej. Teraz będę musiała od nowa wszystko odrabiać. Od początku semestru nie mam żadnych ocen, więc będzie sporo pracy. Trochę mnie to przeraża. - Dasz sobie radę – pocieszam dziewczynę. - Jesteś na pewno pilną uczennicą. - Nie do końca taką pilną. Ale chcę wreszcie pójść do nowej szkoły. - Nie będziemy się wtedy widywali... Chociaż nie. Wiem! W dni wagarowania będę odprowadzał cię do szkoły. Mogę nosić ci tornister jak chcesz. - Obawiam się, że to niemożliwe – zaśmiała się rozbawiona – Do szkoły odwozi mnie tata.. - Tak... a przywozi? - Wracam pociągiem. - No widzisz. To po szkole możesz wpadać do mnie, żebym cię odprowadził. - Jesteś niepoprawny. Zobaczymy jak to będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz