18 marca 2010

Pułapki ikonologii


Nie chcę tu prowadzić regularnego wykładu z ikonografii. Chcę raczej pokazać, lub przypomnieć Wam, jakie bogactwo znaczeń ukrywa się za prostymi przedmiotami i którędy powinniśmy zmierzać by te symbole odszyfrować. Na pewno nie będzie to lektura Dona Browna. Trzeba natomiast zawsze ustalić źródła literackie i wzory graficzne obowiązujące w danej epoce. Pierwsze dostarczały znaczeń, drugi starały się standaryzować sposób w jaki te znaczenia przekazujemy. Jeśli dodamy do tego rzutki umysł danego twórcy, bawiący się symboliką, jak językiem, który poprzez odpowiednią żonglerkę znaczeniami starał się uzyskiwać nowe komunikaty – to dopiero mamy nad czym się głowić.


Ekshumacja św. Huberta, Rogier Van der Weyden, 1437-40


Wiele obrazów i rzeźb zaczyna dla nas nabierać całkiem nowego wyrazu po odczytaniu znaczeniowego kodu. Przygoda jest tak pasjonująca, że łatwo wpaść w pułapkę przeinterpretowania. Jeśli czynimy to na własny użytek – nic w tym złego. Tyle dzieł, ilu odbiorców.
Kiedy jednak próbujemy dokonać opisu naukowego – czyli co chciał powiedzieć artysta i co z jego komunikatu rozumieli jemu współcześni – taka przesada to tworzenie fikcji w miejsce historycznej rzeczywistości. Naukowcy często się mylą a nawet bywają kłamcami. Ich celem musi być jednak zawsze prawda. Jeśli się temu sprzeniewierzają, nie warto nawet zwracać na nich uwagi. Chyba, że sami jesteśmy badaczami, wówczas niezależnie od towarzyskich sympatii naszym obowiązkiem jest stanowczy sprzeciw. Niestety, na taką postawę stać nie wielu... długo by tłumaczyć - dlaczego.

2 komentarze:

  1. Przy czym trzeba pamiętać, że owa historyczna rzeczywistość jest dla nas niedostępna. Tak właściwie to wszyscy kłamią na jej temat. Są tylko tacy, którzy robią to w mniejszym stopniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. W wymiarze szczegółowego opisu - masz rację. W ujęciu historycznym i artystycznym - dyskutowałbym z tak kategorycznym stanowiskiem. Historyk dociekający wiedzy na temat epoki jest świadom wycinkowości swego obrazu. Ale może to być obraz pełen, choć o małym poziomie szczegółowości. Problem zaczyna się wraz z nadinterpretacją lub świadomą manipulacją - co ostatnio zdarza się coraz częściej.
    A twórca - on w ogóle przenosi się w inny wymiar. I wprawdzie nie jest to świat historyczny ale i z dzisiejszym tu i teraz niewiele ma wspólnego. Trudno go zaszeregować. Długo można by na ten temat rozmawiać :-)

    OdpowiedzUsuń