Niebo zmalałe w łunie
na ciebie i na mnie czeka
jak kubek srebrny u studni
albo o zmierzchu twa ręka.
Gdy ognia porusza kaskiem
błyszczącym i białym jak puzon,
serce jak światło na maszcie
w piersi kołysze się pustej.
Modlimy się dłonie łącząc
o pamięć otwartą jak pejzaż,
niech dźwiga nas dalej młodość,
choć z ognia, głodu, powietrza.
Kiedy ognista kropla
spłynie zachodem jak liściem,
niebo jak ścieżka ogrodu
wróci nas sercu i przyjmie.
Wtedy się łuna tętniąca
pod brwią nieruchomą przyśni
i sen jak głęboki krajobraz
piorun otworzy tygrysi.
Tadeusz Gajcy, O nasMiłość w czasach wojny zdaje się czymś irracjonalnym. To prawda – jest bodaj najsilniejszą potrzebą człowieka zachowującego elementarną wrażliwość. Miłość jest jednak funkcją wieczności. Przy niej czas traci znaczenie a palny i perspektywy, najbardziej nawet fantastyczne, wydają się błahostką.
Wojna ograbia miłość z wieczności. Jak zaraza. Powszedniość śmierci pozbawia sensu wszelkie planowanie. Sen zrównuje się ze śmiercią – bo nie wiemy, czy zatruwana okropnościami wojny miłość znajdzie chwilę oddechu we śnie, czy w śmierci. Jedynie one otwierają przed kochankami bajeczny krajobraz, do którego są stworzeni. Cóż to jednak za korzyść, skoro wieczność została ściśnięta do maligny?
Choć to okrutne... nic tak nie uświęca i nie uszlachetnia miłości jak wojna czy inne, większe nieszczęście. Dziś miłość zeszła do rangi rzeczy, choć mamy przywilej układania sobie naszej "wieczności"...
OdpowiedzUsuńA co do Twojego maila, to ogromnie dziękuję za sprostowanie. Co prawda rzeczywiście mało przypomina dach mansardowy, lecz o dziwo we wszelkich wzmiankach na temat tej budowli, jest określany właśnie w ten sposób.
Pozdrawiam ciepło. :)
W ogóle kierunki rozwoju współczesnej kultury jak i relacji między ludzkich każą zastanowić się nad perspektywami naszej cywilizacji. Miłość i jej metamorfozy to tylko jeden z przyczynków. I rzecz bodaj najważniejsza - ile na tych przemianach zyskujemy, i kto, a ile tracimy bezpowrotnie. :-)
OdpowiedzUsuńTrudno się tu nie zgodzić z Natalinką - w czasie wojny uczucia tzw "wyższe" (mówię, by odróżnić je od potrzeb fizjologicznych)bywają trudne, ale mają o wiele większe znaczenie niż w czasach, kiedy wszystko zostaje podane na tacy. Takie uczucia niejednokrotnie pozwalają przeżyć i zachować jakieś człowieczeństwo.
OdpowiedzUsuń