15 kwietnia 2010

Kto kocha cały świat, nie kocha nikogo


Niezwykłą siłę ma w naszym kraju zaściankowy kosmopolityzm. Nawet w sercach rozsądnych skądinąd i dobrych ludzi. Jednym z jego przejawów jest nadmierne uwielbienie tego co dalekie i nie wymaga angażujących nas całymi sobą zobowiązań. Kochać cały świat? To fraszka. Więc go kochamy. Kochamy też żabki i to tak bardzo, że wolimy by zamiast nich Tiry rozjeżdżały ludzi. Kochamy roślinki, mechanicznie lansowane w naszej świadomości mody, i diabli wiedzą co jeszcze miłością najszczerszą - stawiając je ponad ludzi, którym winniśmy największy szacunek.

Dramatycznie przypomniano nam Kogo i Co mamy przede wszystkim kochać. Mając w swojej historii niewyobrażalny dla innych bagaż, jak mało kto muszą Polacy unaoczniać światu, czym jest natura ludzka. Ostrzegać przed bezsensownym cierpieniem, ludzkim okrucieństwem, podłością. Przed zakłamaniem polityki, przed poświęcaniem jedynych narodów przez inne na ołtarzu "świętej równowagi sił". Mamy kochać własną historię i uczyć świat humanizmu na własnym przykładzie.
Rozumieją to dość dobrze Gruzini, Ukraińcy, mieszkańcy Litwy i Białorusi. Ostatnio zauważył to nawet cały świat. Czy dostrzegli Polacy?

Kogo bardziej wypada kochać? Żaby? Ludzi z drugiego końca świata? Czy tych przewalających się w kilometrowym korowodzie każdego dnia przez Warszawę? Tych co zginęli i tych co cierpią po ich stracie? A te czaszki przestrzelone nad którymi chcieli się pochylić... Kogo bardziej wypada nam kochać? Z kim należy być solidarnym? Kogo wspierać, wysłuchać, uszanować?
Nie wiem czy zdołamy coś zrozumieć. To Bóg myśli o kilka ruchów do przodu.
Czy chce umocnić w przyszłych pokoleniach wolę tej trudnej pedagogiki wobec świata? Czy po to dał Polakom Parę Królewską? I jak to On, wybrał sobie spośród tych ośmieszanych i pomniejszanych...
I nie chodzi o ten Wawel o który, z sobie tylko właściwym wdziękiem, już zdołaliśmy się pokłócić. Lecz o Ich powitanie przez Warszawę. I hołd, jaki składa im Cała Polska,
Kto by pomyślał jeszcze tydzień temu. W tym zbanalizowanym, przyczynkarskim świecie wyrąbać w opornej materii wyrazisty symbol. Król i jego Hetmani. I ludzie wszelkiego stanu i wszelkiej kondycji. Polska, Naród gorącego serca i zapalczywego umiłowania wolności w miniaturze.

Tylko czemu byśmy byli Narodem ktoś musi nas walnąć pałką po łbie? Czas już najwyższy dorosnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz