30 maja 2010

Koń a sprawa polska

Lach bez konia, jak ciało bez duszy. Polak rodzi się i umiera na koniu.
Nasze zamiłowanie oraz znawstwo natury końskiej, przez wieki było znane naszym nielicznym przyjaciołom i rzeszom wrogów. Polak na koniu budził podziw, tam gdzie go widziano w marszu paradnym. Grozę zmieszaną z podziwem – tam gdzie gościł wojennym zagonem.
Istnieje oczywiście wytłumaczenie tego fenomenu natury gospodarczej, geograficznej i wojskowej. Jednak czynniki materialne jedynie wzmocniły miłość, która i tak zaistnieć musiała z uwagi na polskiego ducha. Umiłowanie wolności, poczucie dumy, natura skora do brawury, kpiąca ze śmierci, niczym nie spętana siła przemierzająca w szalonym pędzie bezkresne przestrzenie...

Patrząc na postępy polskich programów budowy dróg i autostrad, czy na jakość tego co zbudować zdołano, tak bezlitośnie zweryfikowaną przez ostatnią zimę.... Wreszcie na „ekologiczne wyzwania” współczesności myślę sobie, że koń bynajmniej nie stoi – pardon – nie galopuje na straconych pozycjach. Dlatego powolny, żmudny, pełen niekorzystnych zwrotów akcji renesans hodowli koni jak i ich wykorzystania w „rekreacji” jest w pełni uzasadniony.
Czemu cudzysłów przy „rekreacji”?
O tym za dni kilka.

24 maja 2010

Cytat tygodnia - wprowadzenie

Daj spokój. Sprzedał nas i cześć. Nie masz co przepraszać ani się tłumaczyć. Stało się i tyle. Tak się zdarza, gdy trzeba pracować z agentami.

Sprawa niebezpiecznej wdówki, Erle Stanley Gardner

21 maja 2010

Korki ponad Wisłą

Gapiostwo to choroba ludzkości odwieczna. Japonizm - polegający na utrwalaniu wszystkiego co dzieje się wokół nas i przedkładanie tego quasi-dokumentalizmu nad uczestnictwo w wydarzenia, to zjawisko stosunkowo świeże. Tak jak wirtualna rzeczywistość zaczyna wypierać życie tak i dokumentalizm wypiera doznania. Daje się z tym wytrzymać, gdyby nie te korki. Pokonanie Warszawy z przejazdem przez Wisłę chwilami graniczy z obłędem. Z kolei pod Modlinem koryto Wisły zadaje się nie mieć granic. Pochłania wszytko. Imponujący i straszy to widok zarazem, jeśli człowiek zda sobie sprawę, że tuż za wałem, dwa-trzy metry poniżej obecnego poziomu wody stoją niedawno wzniesione osiedla. Ziemia tania była - ta teraz rzeka się za te okazje będzie mścić. Chyba, że ten kilkudniowy napór rzeki nasyp z pasku wytrzyma. Zobaczymy.

18 maja 2010

Kolejna niemoc


Fot za stroną klubu Karpaty Krosno


Muszę się Wam do czegoś przyznać. Jestem zwierzem politycznym. :-) Ten blog z założenia ma stanowić dla mnie i moich ekskluzywnych :-) Czytelników azyl od problemów codzienności - w tym od polityki.
Cóż jednak począć, gdy z zadziwiającą konsekwencją rzeczywistość każe zapomnieć na chwilę o pięknie i zmierzyć się z wciskającą się zewsząd...

Państwo słabe to słabi obywatele. Mają się dobrze póki nic złego się nie dzieje. Gdy jednak rzeczywistość sprzysięga się przeciwko nim - pozostaje bezsilność i rozpacz.
Państwo wymyślono po to właśnie, by było najpotężniejszym, najsilniejszym i najskuteczniejszym sługą wspólnoty. Jeśli godzono się na jego niesprawiedliwość to właśnie dlatego, że tylko ono potrafi wyratować nas z opresji przerastającej możliwości jednostek. Nawet tych zorganizowanych w niższe formy wspólnotowe, jak rodzina, klan, korporacja, organizacja społeczna bądź terytorialna.

Nasze państwo po raz kolejny udowadnia swoją strukturalną słabość. Tak jak nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa własnym elitom, tak nie potrafi skutecznie pomagać własnym obywatelom. Jego skuteczność ogranicza się do promienia kilku kilometrów od Premiera bądź Marszałka Sejmu - p.o. Prezydenta. A to oznacza, że tego państwa - jako skutecznego narzędzia Wspólnoty, nie ma.

Kto za to odpowiada? Mamy demokrację. Póki refleksja Wspólnoty będzie ograniczać się do emocjonalnych uniesień i wyuczonych uprzedzeń, póty ta najważniejsza i konieczna forma naszej samoorganizacji będzie ledwie namiastką - moich marzeń a Waszych potrzeb.

Pomóżmy Powodzianom. A na przyszłość - sami siebie traktujmy poważnie.

13 maja 2010

Cantor Anticus - Finale


Kontekst ważny jest nie tylko w sztuce. A ponieważ składa się z niuansów rzecz pozbawiona kontekstu (w otoczeniu bądź w nas samych) staje się niezrozumiałą, wręcz razi. Kiedy zaś kontekst jest obecny potrafimy dostrzegać formy w innych konfiguracjach niedostrzegalne.
Oczywiście zawsze rodzi się niepokojące pytanie, na ile docieramy do wartości obiektywnych a na ile "tresujemy" w sobie pewne reakcje. Osobiście dostrzegam istnienie prawy obiektywnej i wiem, że pewne wartości, tak w sztuce, jak w życiu, istnieją niezależnie od tego co o nich jesteśmy skłonni sądzić w swej gnuśności.

11 maja 2010

Sztuka dworska


W swej masie, obracająca się wokół flirtów i powierzchownej czułości, sztuka dworska budziła i budzi we mnie lekceważenie. Szczególnie widoczne jest to w muzyce oraz niektórych nurtach sztuk plastycznych.
A jednak - ten sam z pozoru rozrywkowy i frywolny utwór - zaprezentowany w odmiennej scenerii, oczyszczonej ze sztuczności aranżacji, z pełną gracją i siłą, zmienia swój charakter z sentymentalnego na romantyczny. To drobne przesunięcie znaczeniowe i emocjonalne sprawia, że nieco bezbarwna muzyka zaczyna przemawiać do nas z niecodzienną siłą. Oto jak wiele zależy w sztuce od kontekstu.

10 maja 2010

W dążeniu do perfekcji


Manieryzm w dążeniu do formy zniewalających popadał czasem w przesadę, która następnie została mu przypisana za cechę główną. Niesprawiedliwie. To on otworzył drzwi sztuce barokowej. To on sformułował kanony nadsubtelnego piękna trwale wpisane w poszukiwania formy doskonałej przez sztukę europejską.
Jest niektórych dziełach sztuki manierystycznej jakiś czar niezgłębiony. Forma tak doskonała, tak piękna, że aż trudna do nazwania a czasem wręcz do uwierzenia.